planety@planetyodpornosci.pl

Opowiadanie metaforyczne: „Lekcja Przyszłości” czyli co by było, gdybyś tak zobaczył_a koniec 2025 roku?

Rok chylił się ku końcowi.

Miasto pogrążone w zimowym półmroku zdawało się oddychać jednym, zmęczonym rytmem. Na portalach społecznościowych i w rozmowach przy kawiarnianych stolikach mnożyły się narzekania i westchnienia ulgi: „Uf, jeszcze tylko parę dni…” i „Dobrze, że ten rok się już kończy!”. Ludzie traktowali ten rok jak niewygodnego lokatora, który zamiast naprawiać dziury w dachu, wprowadzał kolejne przecieki. „Może następny będzie lepszy” – powtarzali, jakby sam upływ czasu mógł naprawić wszystko. Wszem i wobec większość ludzi życzyła sobie i bliskim „Oby kolejny był lepszy” i mało kto zastanawiał się dlaczego jest, jak jest oraz co zrobić, by za 12 miesięcy o tej porze było inaczej.

Złościło to Przyszłość, która patrzyła na ludzi i tak bardzo chciała, żeby ktoś o niej naprawdę pomyślał. Tylko nie tak ogólnie i przez chwilę przy zmianie kalendarzy, tak życzeniowo. Przyszłość marzyła, by właśnie w tym momencie roku ludzie naprawdę o niej myśleli, świadomie i uważnie planowali ją a potem kroczyli po nią taką, jakiej w głębi serc chcą. Wiedziała doskonale, że tak można, bo są na świecie ludzie, którzy tak robią. Bolało ją, że jest ich tak mało… Wynegocjowała więc z Losem możliwość pokazania się jednemu z ludzi. Los chciał, żeby to był Tomek.

Tomek, trzydziestolatek z niezbyt uporządkowanym życiem, też uległ temu nastrojowi. Siedział w swoim małym, wynajętym mieszkaniu, przewijając w telefonie posty pełne życzeń i podsumowań. Przygnębienie, jakie czuł, było jego nieodłącznym towarzyszem od miesięcy. Marzenia o lepszym jutrze mieszały się z poczuciem, że to „jutro” nigdy nie przyjdzie, że przecież znowu będzie tak samo.

Właśnie wtedy usłyszał cichy stukot do drzwi. Było późno, niemal północ, więc z wahaniem podszedł, by je otworzyć. Za progiem nie było nikogo, tylko delikatny powiew chłodnego powietrza. Już miał zamknąć drzwi, gdy poczuł coś dziwnego – w mieszkaniu zapanował nagły, niewytłumaczalny spokój. Odwrócił się i zobaczył, że nie jest już sam!

W rogu pokoju stała postać o nieokreślonym kształcie. W jednej chwili wyglądała jak człowiek, w drugiej – jak ruchomy cień. Jej oczy zdawały się zmieniać kolor, jakby odbijały każdą możliwą wersję przyszłości.

– Kim jesteś? – wykrztusił Tomek, cofając się o krok.

– Jestem Przyszłością. – odpowiedziała postać głosem, który zdawał się pochodzić z wielu miejsc naraz. – Przyszłam, by dać ci szansę.

– Przy… Przysz… Przyszłością? – Tomek czuł się jak we śnie i zastanawiał się czy to naprawdę się dzieje. – Jaką szansę? – zapytał czując narastający niepokój.

– Możesz zobaczyć, co czeka cię za rok – odparła Przyszłość – ale tylko pod jednym warunkiem: nie możesz tego zrobić z czystej ciekawości. Jeśli spojrzysz, musisz coś z tym zrobić. Inaczej wizja, którą zobaczysz stanie się twoim losem na każdy kolejny rok i nie będziesz miał na to żadnego wpływu.

Tomek wahał się.

– A jeśli nie spojrzę?

– Wtedy zostanie ci tylko nadzieja, że 2025 będzie lepszy. Ale czy nadzieja kiedykolwiek wystarczyła?

Tomek zaśmiał się nerwowo. – To brzmi jak kiepski żart. – myślał.

Nie bardzo wiedząc dlaczego, zgodził się. Może to była jego ciekawość, może rozpacz, a może ukryta w sercu nadzieja. Skinął głową, a Przyszłość uniosła dłoń.

Świat wokół zawirował, jakby ktoś obrócił kalejdoskop, a on sam znalazł się w swoim mieszkaniu… ale to było mieszkanie z przyszłości, z końca 2025 roku. Patrzył na siebie z przyszłości.

Widok go zszokował. Siedział w tym samym fotelu, przy tej samej lampie, ale wyglądał na wykończonego. Twarz miał poszarzałą, a w oczach odbijała się pustka. Wokół panował chaos – na stole piętrzyły się rachunki, obok leżały niedokończone projekty i sterta jedzenia na wynos. W tle słychać było telewizor, ale przyszły Tomek patrzył w ekran, nie widząc go naprawdę.

– Co tu się stało? – zapytał drżącym głosem.

Przyszłość wskazała na wersję Tomka z końca 2025 roku, która odezwała się głosem zmęczonym i rozczarowanym.

– Stało się dokładnie to, co mogłeś przewidzieć. – powiedział sam do siebie z przyszłości z ponurym uśmiechem na twarzy. – Przez cały miniony rok czekałem, że coś się zmieni, że szczęście samo zapuka do drzwi, że los sam mnie w tym roku wynagrodzi za poprzedni trudny rok. Nic z tym nie zrobiłem. Wciąż czekałem. I oto rezultat: kolejny rok zmarnowany.

Tomek spojrzał na Przyszłość. – Przecież… chciałem, żeby było lepiej! – zaprotestował Tomek.

– Chcieć to za mało – odpowiedziała Przyszłość. – Chęci bez działania są jak plany bez mapy. Przez cały rok żyłeś z dnia na dzień, licząc, że samo się ułoży. Ale nic się samo nie układa.

W jednej chwili Tomek wrócił do teraźniejszości. Czuł się, jakby przebudził się z koszmaru.

– Teraz wiesz, co cię czeka – powiedziała Przyszłość. – Co z tym zrobisz?

Nim odpowiedział ona zniknęła zostawiając go naprawdę poruszonego, a jemu przez następne dni obraz zmarnowanego roku nie dawał mu spokoju. Nie mógł uwolnić się od obrazu samego siebie z przyszłości. Zaczął analizować swoje życie. Przypomniał sobie wszystkie niedokończone plany i niezrealizowane marzenia. Zamiast narzekać, postanowił działać. Zrozumiał, że życie nie zmieni się tylko dlatego, że zmieni się data w kalendarzu.

Zamiast życzyć sobie lepszego roku, zaczął planować. Tomek wypisał na kartce pięć rzeczy, które chciał zmienić w nadchodzącym roku – od codziennych nawyków, jak zadbanie o zdrowie, po większe działania, jak kurs grafiki komputerowej, o którym marzył od lat. Potem zrobił coś, czego nigdy wcześniej nie robił: zaplanował pierwszy krok dla każdej z nich i umieścił daty w kalendarzu.

Były dni, gdy brakowało mu siły, ale wtedy przypominał sobie wizję z przyszłości. Wiedział, że musi działać, nawet jeśli na początku wydawało się to trudne. Każdy mały sukces dodawał mu sił. Zaczął zmieniać pracę, która od dawna go przytłaczała. Nawiązał kontakt z przyjacielem, z którym od lat się nie widział. Przestał odkładać życie na później.

A Przyszłość już wie co będzie za rok. Ona już widzi jak pod koniec 2025 roku Tomek siedzi w tym samym fotelu, ale tym razem z uśmiechem.

Nie wszystko poszło zgodnie z planem, ale wiedział, że zrobił, co mógł. Z tego czuł ogromną satysfakcję. Czuł jak się wzmocnił w tych 12 miesięcy, które – co dobrze wiedział – o mało co nie wyglądały zupełnie inaczej… I teraz na koniec 2025 roku Tomek zamiast życzyć sobie, by był następny lepszy, planował kolejne kroki. Czuł, że czeka na niego z ciekawością i głową pełną pomysłów. Wiedział, że nie zrealizuje ich wszystkich, ale każdy zrealizowany (nawet w części) będzie go cieszył i wzmacniał.

A Ty, czego chcesz od 2025 roku?

Już wiesz?

To zamiast życzyć sobie zmian, zapytaj, co możesz zrobić, by je osiągnąć.

A my życzymy Ci z całych serc niech Twój 2025 rok nie będzie tylko kolejną datą w kalendarzu, ale Twoją wykorzystaną szansą na to, by działać. Przyszłość to naprawdę nie tylko dar losu, to w dużej mierze rezultat twoich wyborów. I nie musisz wszystkiego, ale na nadchodzący rok życzymy Ci żebyś wiedział_a co jest dla Ciebie naprawdę ważne i żebyś miał_a zasoby i odwagę by po to kroczyć.


Paula & Kasia